Komentarze: 6
16-11-2005
Zbiór zdarzeń zwykłych...
-Wczoraj pod bunkrem w którym mieszkam tramwaj przejechał robotnika. Widziałam jego kolegę z którym pracował: ogromnego, zmęczonego życiem mężczyznę w jaskrawo-pomarańczowym kombinezonie. Stał i płakał jak małe dziecko. Nigdy nie zapomnę jego twarzy. -Dostałam po prawie pół roku smsa od Ł. Tak, tego w którym byłam zakochana i który mnie wystawił. Liczy na odzyskanie przyjaźni... Kilka jego smsów wystarczyło by zburzyć cały mój świat i wytrącić mnie z równowagi. A dobrze wiem, że on nie jest tego wart. Zachował się jak okrutny manipulator ... trzyma mnie na baaaardzo długiej smyczy i teraz od czasu do czasu będzie za nią szarpał. Przydało by się jakieś szybkie, mocne, definitywne cięcie. -Poszłam dziś na zajęcia na 8, patrzę: nikogo. Napisałam smsa do M. gdzie mamy? I zerknęłam na plan, a tam jak byk stało, że dziś mamy na 10 ... ot taka wycieczka dla pobudzenia. -Przeczytałam "Kwiat śniegu i sekretny wachlarz". Strasznie smutne, ale piękne. Wzięłam się za "Samotność w sieci"