Archiwum wrzesień 2005


wrz 09 2005 Bez tytułu
Komentarze: 6

09-09-2005

Eh...

Jak to dobrze byc dzieckiem...jak to dobrze byc nastolatkiem...jak to dobrze byc czlowiekiem. Tak sobie pomyslalam- a do tego myslenia naklonily mnie te kilogramy ktorych mi tu przybylo. Dokladnie 7 na dzien dzisiejszy i tym sposobem pozegnalam moje sexy odjazdowe biodrowki...ale niech no tylko wroce do Wroclawia i studenckiego zywota...:) Dlaczego tak pomyslalam? Bo mam 23 lata i jescze tylko troche i juz nigdy nie bedzie tak dobrze, potem patrzac tak ze strony czasu, przemijannia, rozpadajacych sie czasteczek i ...starosci - za niedlugo moze byc juz tylko gorzej :P Czemu wiec czlowiek jest taki glupi i wiecznie wyglada na to, co ma sie wydarzyc, na to czego jeszcze nie ma, a nie cieszy sie tym co ma? Ja zaczelam doceniac to co mam tu i  teraz- bo tylko to sie liczy. A teraz mam spokoj, cisze, czyste powietrze ( czy Angielskie powietrze moze byc czyste???) zielone pola za onem, spokojne konie na lakach,  sympatie angielskiej rodziny i ich przyjaciol, milosc Melissy i Michaela, mruczenie Kota za kazdym razem gdy tylko wchodze do domu, sielskie widoki i swiety spokoj. To mam na dzien dzisiejszy. O tym co mam bardziej globalnie moze innym razem. Wiec tak ogolnie to mam sporo i jestem szczesliwa :) Ale zanudzam z tym szczesciem co?? ;P Ale mam to, co jest mi potrzebne i nic nadto. Aha. Nowa - czy my sie znamy? I czy masz swojego bloga? Pozdrawiam z perspektywy 22 dni, ktore mi tutaj pozostaly.

leluchowo : :
wrz 04 2005 Bez tytułu
Komentarze: 3

04-09-2005

Aaaaaaaaaaaa...

Wlasnie mi diabli wzieli notke....nie cierpie jak tak sie dzieje, bo nigdy potem nie umiem odtworzyc tego co napisalam. No nic. Juz zaczynaja mi czolo chmurzyc polskie smuteczki zwiazane z powrotem do kraju i z Wroclawiem, praca magisterska, obrona...a jeszcze chcialabym pozostac w tym stanie bezmyslnosci i nie martwienia sie o nic...eh. Ale trzeba wracac. Michael dostal na urodziny malego uroczego bokserka, wiec awansowalam na wycieracza sikow...:> Jest milo, spokojenie, bezstresowo...A po glowie chodzi mi to, co... mam na dloni :)

Na dłoni

Tak łatwo z rąk wymyka się. Ucieka wciąż, znika
we mgle. A ty chcesz na własność mieć. Chcesz
zamknąć na klucz. Przed światem schować.
Skryć jak skarb, swój prywatny skarb. Niemożliwe.
Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko
na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się
za nim nie goni. Tym więcej chcesz im więcej masz.
Wymyślasz proch, chcesz sięgnąć gwiazd.
Lecz to nie to, to nie tak.
Ciągle czegoś nam brak do szczęścia, wciąż nam brak,
tak zachłannie brak. Otwórz oczy. Szczęście to ta
chwila co trwa, niepewna swojej urody. To zieleń drzew,
to dzieci śmiech. Słońca zachody i wschody.
Więc nie patrz w dal, bo szczęście jest już obok nas.
W zwyczajnym dniu, w zapachu domu, wśród chmur,
w ciszy traw. Szczęście to przelotny gość, przebłysk
słonecznej pogody. I dużo wie, kto pojął, że szczęście
to garść pełna wody.

 

leluchowo : :