Komentarze: 2
01-04-2005
Tygodniówka...: )
Więc dojechałam do domu - tego w Gorzowie, 3 dni spędziłam na sprzątaniu, a 2 dni na obżeraniu się- ech... minęły bezpowrotnie te czasy, gdy mogłam pochłonąć wszystko, co było w zasięgu wzroku...w międzyczasie miałam urodziny, o których wiele osób przypomniało sobie już po Świętach, zwalając wszystko na przedświąteczne zabieganie, ale dobre i to : ) Zaskoczyła mnie moja parafia- Triduum przygotowane w przepiękny sposób- normalnie się wzruszyłam, nie mam tu na myśli jakiejś egzaltacji. Jezus zmartwychwstał dla mnie spokojnie, bez uniesień i jestem za to wdzięczna. Spotkałam się ze wszystkimi osobami na których mi zależy. Były więc szczere rozmowy i mądre chwile milczenia- dobrze mieć przyjaciół, nawet jeżeli są tak daleko...A teraz jestem spowrotem we Wrocławiu. Najwyższy czas zabrać sie za pisanie pracy, bo promotor mnie wyklnie ! Wczoraj jechałam autobusem z kierowcą mordercą- zapominał zamykać drzwi gdy odjeżdżał z przystanku, a gdy już je zamknął , to podjeżdżając do kolejnego, zapominał je otwierać, ludźmi rzucało po całym autobusie jak worami kartofli- rozważam na nowo chodzenie na pieszo... No i pozwoliłam sobie pomyśleć o kimś trochę cieplej, po tym jak usłyszałam, że jestem niesamowita, i jak narkotyk i wogóle, ale ta osoba teraz się na mnie wypięła :( . Za to jest ktoś jeszcze, komu na mnie zależy ale mnie niekoniecznie zależy na nim...eh...zawsze jest coś nie tak... Zobaczymy jak to wszystko się ułoży. No i Papież jest w złym stanie- Panie Boże- zróbże coś !!! On jest mi potrzebny!!!! Pogoda przepiękna...