Bez tytułu
Komentarze: 2
14-10-2005
Kasztanowy trakt...
Wracałam wczoraj na pieszo z zajęć i szłam Podwalem, głaskałam po aksamitnych główkach młodziutkie, czekoladowe kasztany i czułam się taka szczęśliwa... Lubię to miasto. Nie wyobrażam sobie teraz, jak mogłam żyć w G. Ale to jest ten problem, że nie tęskni się za tym, czego się nie zna. Razem z A. ostatnio mamy jakieś dziwne fazy, bo nabijamy się cały czas jak kretynki. To chyba dlatego, że tak długo się nie widziałyśmy. Czasem odnoszę wrażenie, że im starsza jestem, tym bardziej robię się głupsza... L. mi napisała, że tęsknią za mną. Dostałam też maila od V. i I. i tym razem też same pochlebne opinie. Dobrze wspomninam tą Anglię - resume zrobię jutro. A. mówi, że gadam przez sen po angielsku...tęsknię do dzieci...Ale teraz mój największy problem, to czy mam kupić sobie buty na jesień na obcasie, czy płaskie...Michael ma niedługo urodziny. Zrobiło się tak pusto w moim życiu...
Dodaj komentarz