cze 19 2005

Bez tytułu


Komentarze: 4

19-06-2005

Truskawki ze śmietaną i naleśniki z jagodami…


…i ponadto kupa żarcia, którą w siebie wpycham z powodu stresu sesyjnego. Niestety zawsze tak mam. Ale nie narzekam, takie jedzenie, po tygodniowym wikcie zatytułowanym “chleb z dżemem”, to normalnie rarytasy :). Wszystkie egzaminy już za mną, czekam na ostatnie wyniki, które będą w środę. Ze stypendium naukowego nici, no trudno, nie można mieć wszystkiego. Zwłaszcza, że się nie przyłożyłam. Tak sobie pomyślałam, że ja w życiu zawsze dostaję to, co chcę. Zawsze wszystko układało mi się po mojej myśli, zawsze, gdy zależało tylko ode mnie, miałam to. Z wyjątkiem tej jednej, jedynej dziedziny mojego życia – miłości…Tak okropnie jej szukałam i powiedziałam sobie ostatnio - stop! Dziewczyno, co Ty robisz?… I jest super. Usunęłam mój profil randkowy i…odetchnęłam z ulgą. Bo wiem doskonale, że się tak na siłę nie da. I jestem z siebie dumna. Usłyszałam dziś bardzo mądre, chociaż proste słowa: “Nie bój się ludzi.” No właśnie. Po co się ich bać? Zatraciłam moje priorytety, moje oczy, “jak dwa błękity” i “myśli jak białe zeszyty” … Gdzie moja głębia? Gdzie moja inteligencja? Zgłupiałam w tym mieście!!! Ale już do tego wracam. No i Pana Boga też muszę przeprosić,…bo jak mogę być tak bezczelna? Bez make- up-u na krok z domu się nie ruszę a wizyty u Niego traktuję jak pańszczyznę, na pół śpiąco, na pół nieistniejąco…Zatraciłam się w tej całej fizyczności, w byciu jazzy, – co za durny wyraz! Jak ten rok mnie odmienił, jak dużo zrozumiałam i jak dobrze poznałam siebie… swoje słabości.

W tym tygodniu mam… 3 randez- vouz…no chyba padnę, ale traktuję je jako…dobrą zabawę i tyle. Czyli uczę się dystansu. No prawie, bo na Ł mi zależy…no zobaczymy. Za tydzień będę już w domu. A za 2 tygodnie jadę do Anglii jako au- pair. Szkoda, że nie znalazłam nikogo, kto by mi powiedział: “Nie jedź, zostań.” No nic. Jednak jadę, rodzinę już mam, jakieś 40 mil od Londynu. Boję się jak diabli. No i neta na pewno nie będę tam miała. Szkoda. Ale wierzę, że sobie dam radę. A myśl, która mnie pcha do przodu to:


“Nie mam srebra ani złota. Nie mam gotowych odpowiedzi na ważne pytania. Postaram się spojrzeć na nie w świetle Jezusa Chrystusa. I mówię do was: wstań, nie skupiaj się na słabościach wątpliwościach, wyprostuj się…Wstań i idź.”

leluchowo : :
Dotyk_Anioła
04 lipca 2005, 11:12
Też jem z nerwów... A potem tyję... :/
nowa
25 czerwca 2005, 09:39
jeśli wszyscy chcą być jazzy ty bądż sobą i trzymaj się tego co zrozumiałaś głupi tego nie zrozumie a mądry doceni.
20 czerwca 2005, 19:51
ładny wpis... wzruszyłam się....
ehh... no nie wiem co mam więcej napisać....
19 czerwca 2005, 22:19
jutro ostatni egzamin i powoli zaczyna ogarniać mnie panika. a u mnie jedzenie lub nie-jedzenie zależy od tego jak dużo czasu spędzam w domu - jeśli cały dzien siedzę nad książkami to jem non stop, a jak gdzieś wychodzę, to mogę nic nie jeść ;-)

Dodaj komentarz