Bez tytułu
Komentarze: 3
10-06-2005
W moim ogrodzie, gdzie czas leniwy powolną strugą płynął wytrwale,
w moim ogrodzie, gdzie jeszcze nigdy tak dawno słów przyjaznych parę.
W moim ogrodzie, gdzie smutek gościł, gdzie gorzkie dni i gorzkie noce,
w moim ogrodzie, gdzie samotności nikt nie rozjaśniał, gdzie nigdy dotąd.
W moim ogrodzie, gdzie długa zima zmroziła wszystkie ciepłe uczucia,
w moim ogrodzie, gdzie strumień źródła zastygł w bezruchu, a czas umyka.
Aż pewnej nocy puściły lody, ogrodu serce mocniej zabiło,
przyszłaś, nabrałaś żródlanej wody i napoiłaś, a wszystko ożyło.
Byłaś tak śliczna, niczym poranek, niczym wiosenny kwiat jabłoni
i nie zapomnę nigdy tej chwili, gdy dłoń dotknęła twojej dłoni.
I nie zapomnę tych chwil radosnych, kiedy nie mogąc wydobyć słowa,
z zapartym tchem patrzyłem ci w oczy, tak trwała nasza bez słów rozmowa.
Ja twoje włosy dotykałem ukradkiem, ty zamyślona z pochyloną głową
byłaś mi jak prześliczna nimfa, co się przegląda nad tafli wodą.
I choć tak blisko byłaś przy mnie, choć twoje oczy śmiały się do mnie,
doprawdy niczego nie jestem pewien, co czułaś wtedy, czy wart jestem wspomnień, wspomnień...
na szczęście sytuacja pod kontrolą :)
Dodaj komentarz