Bez tytułu
Komentarze: 1
07-04-2005
Żal...
Mam w sercu ogromny żal, bo jak nazwać to co czuję, to czego wysłowić się nie da... od tygodnia żyję telewizją i radiem. Dobrze, że na uczelni wykładowcy też poruszeni, odwołują zajęcia, są bardziej...ludzcy...Bo kompletnie do niczego się nie nadaję, do niczego nie mam głowy. Cały czas mam to głupie uczucie, że zaraz sie rozryczę i zapewne tak będzie jutro o 10... Myślę, że to jeszcze do mnie nie dotarło... Pamiętam jak był w moim rodzinnym mieście i ci głupi ludzie krzyczeli Mu jak do Gierka - "Pomożemy. pomożemy..." Miasto komuchów... A On się śmiał i mówił, że chyba gdzieś już to słyszał, ale w innej sytuacji. Ilekroć wspominał oazę puchłam z dumy, że to też ja, że On też mówi do mnie...I nawet prosiłam bezczelnie Boga by sprawił, żeby moje dziecko pamiętało Papieża Polaka... Martwiłam się, że jak wyjadę na wakacje do pracy za granicę, to jak wrócę do Polski, gdy On przyjedzie z wizytą... Ale Pan Bóg wszystkim zagrał na nosie - ot co!!! Jak zwykle mnie zaskoczył i pozostawił w całkowitym osłupieniu...Płaczę bo z Jego odejściem ubyło mnie, zbladłam, zblakłam. Ale wiem też, że On teraz jest szczęśliwy w domu Ojca...I modlę się teraz tylko o jedno - by ta kościołowatość i papieżowatość, które opanowały ludzi, nie minęły wraz z dniem Jego pogrzebu.
Dodaj komentarz